piątek, 18 czerwca 2010

Dzień dobroci dla zwierząt! :-)

...a tym zwierzakiem jestem JA! Jako, że dom opustoszał na chwilę, postanowiłam zrobić sobie wolne. Jednak jeść trzeba, więc zakupy nie mogły czekać.
Dla mnie to nie problem - w drodze na bazar stwierdziłam, że mam za krótką sukienkę ;) i trzeba mi coś na tyłek: leginsy itp.

Więc skręciłam do ulubionego ciucholandu! Spodenek nie było, ale były 2 sukienki! Jedną od razu założyłam :-D Ma piękny koralowy kolor, krótkie rękawki i 3 guziczki z przodu i jest dłuższa od porannej... tak trochę dłuższa. Cena 20zł. Nieważne!
Druga jest kremowa, długa i na ramiączka. Na pewno ją skrócę do długości za kolano i będzie idealna! Po za tym cena... powalająca... 3 zł.

Po bazarku czas na mięsny, po drodze skręciłam do cukierni i zaliczyłam loda w parku ;)
Dalej, tak mięso! Ups po drodze sklep z biżuterią :-0 Mam kolczyki drewniane!

Dalej... O drogeria! Poszukam lakieru do pazurków... Mam spray do włosów 'kaszmir' (nie potrzebna mi...) i kolczyki koła srebrne... 3 pary, lakier też znalazłam, ciemna czysta zieleń! Plus osobistości.

No, wreszcie jest ten mięsny! Teraz do samochodu i do domu przymierzyć zakupy! :-D
I tak bilansem 53 zł poprawiłam sobie humor i troszkę się po rozpieszczałam!

Teraz tylko coś przekąszę... pewnie truskawki ze śmietaną i czereśniami...
Idę, głodna jestem!

środa, 9 czerwca 2010

sprawy, sprawy, a życie się kręci

Mam za sobą ciężki okres.

Najpierw dorwało mnie zapalenie zatok - musiałam przełożyć egzamin.
W tzw między czasie woda - mieszkam na terenie bliskim zalewowemu - było nerwowo, dzieciaki w domu, bo przedszkole przy rzece...
Tata mojego A. zmarł 30 maja.
Dostaliśmy wiadomość o 22 w niedzielę, szybkie pakowanie, młodzież śpiącą do babci, a my w drogę. o 7 rano byliśmy na miejscu.
Masa spraw, wszystkie na ten sam moment trzeba załatwić. Pożegnanie w domu, na drugi dzień pochówek w innym mieście...
W takich chwilach rodzina i przyjaciele stają na wysokości zadania, współpracując ze sobą i pomagając albo zawodzą...
Bardzo podniosło mnie na duchu zachowanie teoretycznie dalekich mi osób. Tylko jedna zachowała się negatywnie, ale co jej się liczy na plus wytrzymała do wieczora po pogrzebie... całe 2 dni. To też pozytyw.

W dniach następnych szybkie starania o wizę dla mamy A. Udało się! Jestem ogromnie wdzięczna polskiemu konsulowi we Lwowie. To przyjemność spotkać w trudnych chwilach kogoś z takim podejściem do człowieka.

Teraz, w domu jakoś układamy się z teściową ;)