Nie wiem czy na wszystko, ale 2 dni z rodziną i znajomymi pod namiotem poprawia humor.
Spokojniej do wszystkiego można podejść. Chociaż sobota, w pewnym momencie, była kiepska.
poniedziałek, 19 lipca 2010
wtorek, 13 lipca 2010
Myśli i obawy
Żar z nieba się leje, z domu wyjść nie można.
W sercu zamieszanie, albo w głowie... Nie wiem, bo ja różnymi organami decyzję podejmuję :-)
And znowu na wyjeździe, źle to znoszę. Tęsknię za nim. Potrzebuję kontaktu i wygadania się, przydało by się też więcej wsparcia. A z tym trochę na bakier jest.
Pierwszy, od bardzo dawna, atak paniki miałam w zeszłym tygodniu.
I trochę mnie trzyma jeszcze. Szczególnie jak sama w nocy leżę i myślę... i zaczyna boleć.
Boję się o siebie (zdrowie), o rodzinę (jak sobie damy rade po zmianach) i finanse (pierwsze i drugie razem)
Szkoda, że jak o tym wspominam, to dostaje pobłażliwy uśmiech, chrumknięcie i ewentualnie pogłaskanie po głowie, jak psiaka i tyle.
Nie wystarcza mi to! Ale nawet nie mam jak o tym powiedzieć wyraźnie, bo go nie ma.
Ciekawa jestem jak z urlopem nam wyjdzie. Potrzebujemy zmiany miejsca i pobyć tylko ze sobą. Może się dzięki temu uspokoję, ale boję się, że to trochę jest burza hormonów.
O dziwo dzieciaki mnie uspokajają, bardzo się cieszę, że są w domu.
W sercu zamieszanie, albo w głowie... Nie wiem, bo ja różnymi organami decyzję podejmuję :-)
And znowu na wyjeździe, źle to znoszę. Tęsknię za nim. Potrzebuję kontaktu i wygadania się, przydało by się też więcej wsparcia. A z tym trochę na bakier jest.
Pierwszy, od bardzo dawna, atak paniki miałam w zeszłym tygodniu.
I trochę mnie trzyma jeszcze. Szczególnie jak sama w nocy leżę i myślę... i zaczyna boleć.
Boję się o siebie (zdrowie), o rodzinę (jak sobie damy rade po zmianach) i finanse (pierwsze i drugie razem)
Szkoda, że jak o tym wspominam, to dostaje pobłażliwy uśmiech, chrumknięcie i ewentualnie pogłaskanie po głowie, jak psiaka i tyle.
Nie wystarcza mi to! Ale nawet nie mam jak o tym powiedzieć wyraźnie, bo go nie ma.
Ciekawa jestem jak z urlopem nam wyjdzie. Potrzebujemy zmiany miejsca i pobyć tylko ze sobą. Może się dzięki temu uspokoję, ale boję się, że to trochę jest burza hormonów.
O dziwo dzieciaki mnie uspokajają, bardzo się cieszę, że są w domu.
środa, 7 lipca 2010
Cięcie
Nie daję sobie rady.
Sama ze sobą.
Podejmuję jedną decyzję, chyba po to tylko, by dać sobie szansę wycofania się z podjętych wcześniej.
Zaraz ogarniają mnie wątpliwości. Strach. Zaczynam się rakiem wycofywać.
A w końcu sama nie wiem, czego chcę.
Do tego wizyty u dentysty - lęk, i ból... też portfela. Najbardziej w życiu żałuję ... że zaniedbałam zęby. Teraz za to płacę.
Dosłownie! i na dodatek ma to wpływ na podjęte decyzje nr 2...
Nie umiem dokończyć pewnych spraw, chociaż jeszcze tak niedawno był to ważny cel w moim życiu. Znowu odzywa się strach. Wiem, strach ma wielkie oczy, ale... Czasem ma bardzo realny wymiar.
Idę do fryzjera, mam nadzieję że zmieni się moje nastawienie, jak zmienię trochę wygląd.
Chciała bym by nożyczki ścinające włosy, w jakiś magiczny sposób przecięły moje obawy i uwolniły mnie z tej niemocy, która mnie ogarnęła.
Zobaczymy...
Sama ze sobą.
Podejmuję jedną decyzję, chyba po to tylko, by dać sobie szansę wycofania się z podjętych wcześniej.
Zaraz ogarniają mnie wątpliwości. Strach. Zaczynam się rakiem wycofywać.
A w końcu sama nie wiem, czego chcę.
Do tego wizyty u dentysty - lęk, i ból... też portfela. Najbardziej w życiu żałuję ... że zaniedbałam zęby. Teraz za to płacę.
Dosłownie! i na dodatek ma to wpływ na podjęte decyzje nr 2...
Nie umiem dokończyć pewnych spraw, chociaż jeszcze tak niedawno był to ważny cel w moim życiu. Znowu odzywa się strach. Wiem, strach ma wielkie oczy, ale... Czasem ma bardzo realny wymiar.
Idę do fryzjera, mam nadzieję że zmieni się moje nastawienie, jak zmienię trochę wygląd.
Chciała bym by nożyczki ścinające włosy, w jakiś magiczny sposób przecięły moje obawy i uwolniły mnie z tej niemocy, która mnie ogarnęła.
Zobaczymy...
niedziela, 4 lipca 2010
Subskrybuj:
Posty (Atom)