poniedziałek, 23 grudnia 2013




Wszystkim wesołych, pogodnych i nie przejedzonych świat!
 Bla, bla, bla, ;-P
Wiecie czego wam potrzeba, ja poproszę kasę i alkohol!


Ps. Zawieszam "pisanie" bloga, bo to niepoważne takie obijanie się...
Może wrócę, może nie! 
Na pewno będę odwiedzać nadal znane mi osoby i czasem zostawiać komentarze, ale niestety nie tak często...

Buziaki!

wtorek, 5 listopada 2013

Pytania bez odpowiedzi...

Wkurzają mnie niewygodne krzesło i brak internetu.
Można  to znieść, bo do czegoś to służy... Nie da się zdrzemnąć, ani grać w kulki na wykładzie :))

  
  Jednak pewne rzeczy niczemu nie służą: brak kontaktu, brak wyjaśnień, brak zaufania wręcz?
Czuję się lekceważona i to przez bardzo ważną i bliską mi osobę.
Staram się postępować właściwie (na pewno zgodnie z sumieniem).
Popełniam błędy.
Przepraszam, naprawiam i żyję dalej.
Ale co mam zrobić gdy Ktoś unika wyjaśnień, stosuje postawę : "Wiem, ale nie powiem"...?
Kurde co się dzieje z ludźmi? Ja chyba za dużo oczekiwałam, a wydawało mi się, że to tak niewiele : tylko szczerość.
Chamstwem czy podłością, jest sugerować komuś (mnie) że zawaliłam, nie dając szansy wyjaśnienia/naprawienia sprawy?

Być może te pytania pozostaną bez odpowiedzi. Piłka jest po drugiej stronie, mogę tylko czekać.


niedziela, 13 października 2013

Skoro zapomniałam kupic przekąski to...

Trzeba zrobić 10 minutowe ciasto...

Duży kubek 0, 5 + 1 jajko, maka 4 lyzki, cukier 4-5 lyzki, kakao 2 lyzki , soda 1/2 lyzeczki, olej 2 lyzki, mleko 2-3 łyżki = wymieszać widelcem i piec 3 minuty w mikrofali ustawionej na max.

Ja mam funkcje automatyczny kucharz - wybrałam warzywa ;-P

Masy bylo do polowy, wyrosla nieco ponad, nie opadła ale juz znika ze szklanką mleka...

Pasuje do niego polewa : 1 tabliczka czekolady rozpuszczona z 3 łyżkami mleka i cukru.



Przełożone powidłami...


Smacznego!

A po za tym:
Pierwsze zlecenie juz mialam! Ciekawa praca, ale bardzo absorbująca - już wiem, czemu takie stawki są.
Fantastyczne uczucie jak chodzi sie po dzialce, ktora samemu sie przeobrazilo z pobojowiska w przyjemny ogrod.
Mam juz pierwsze kontakty zawodowe :)
Zrobie mały kolaż ze zdjec przed i po - pochwale sie swoimi pierwszymi osiągnięciami.
Ale to troche później.


poniedziałek, 30 września 2013

LILKA


 Tylko 2 słowa :
misiowe podrozowanie  :)


A jak się ogarnę, to nadrobię trochę zaległości, bo jednak studia, troje dzieci dom i praca, to troszkę sporo...
Ale jestem szczęśliwa! :))

piątek, 12 lipca 2013

Momenty

Znacie takie uczucie, jak wkładając rękę do kieszeni wyczuwacie jakiś papierek i pierwsza myśl : rachunek czy banknot...? A jaki uciesz jak jest tam pare złotych!
Dziś miałam podwójne szczęście do takiego kieszonkowego banku! Najpierw spódnica, potem kurtka, w sumie 80 zeta! Kurde, idę do fryzjera!!! :-D
Możecie się śmiać albo z politowaniem kręcić głową, ale czasem tak bywa, że fryzjer spada na dalszy plan i jeszcze dalszy i jeszcze... Ok stop! Wystarczy! Jutro idę!

Młody (lat 7) pierwszy raz na obozie! Jak ja przeżywałam pierwszy telefon do niego: Popłacze się? Będzie zawodził za domem? Powie, że mu źle??
Tia jasne!...
Synku, co u ciebie - Dobrze,... Loda sobie kupiłem...., fajnie jest, ....Aha,... No to muszę lecieć,.... Pa!!
Poczekaj, kocham cię! - Tak, dobrze, pa!
Chyba sie zaaklimatyzował, a matka przeżywała :-P

20-tego, jedzie Starszy (9 lat) Znowu mnie nerwówka czeka, a myślałam ze z 2 w domu będzie łatwiej! O ja naiwna! :-P

Wakacje:
W tym roku zaparłam się i załatwiłam wcześniej. W zeszłym szukałam na tydzień przed wyjazdem, bo szanowny małżonek nie mógł się zdecydować, kiedy urlop brać...Obsmiało się ze mnie paru właścicieli domków, że miejsce nad Soliną chcę znaleźć w ostatniej chwili, ale udało się!
Nie miałam jednak ochoty na powtórkę.
Teraz ja ustaliłam datę, wyciągnełam od niego co preferuje (mnie wsio rawno) i znalazłam. Muszyna - pensjonat, tenis, basen niedaleko, Słowacja (tatralandia!) za pasem! Potem jadziem do Lwowa (teściowa), po 4 dniach do Krakowa (moja starsza siostra i potencjalne PIERWSZE zlecenie)

Wracamy odrazu na rodzinną imprezę coś koło 15 osób i zaraz po tym przemeblowanie plus przeprowadzka starszego do własnego pokoju... Nie odpoczniemy :-D
Fajnie będzie!






czwartek, 4 lipca 2013

Deadline

Mammu, mmaamuuu, mamuuu i tak godzine przed zasnieciem wieczorem. Codziennie. Jest 21, 42 mam jeszcze mase pracy; opis gleby, model dachu, podciagnac projekty ... ehh uroki posiadania dzieci i studiowania sa niedoopisania (tak to sie pisze?) :-p

Ale mam cel i to wyjatkowo dla mnie wazny, juz dawno, wieki cale, nie zalezalo mi na czyms tak bardzo jak teraz na studiach i pracy w zawodzie! Czuje tez presje finansowa -
w koncu prawie cale oszczednosci pojda na moja nauke! Ale realnie moge dolozyc sie do utrzymywania domu i odciazyc meza. Na razie to na nim spoczywa glowna odpowiedzialnosc za rachunki, kredyt itp. Oboje wiemy ze powinien zmienic prace, ale wiaze sie to z duzym ryzykiem i prawie na pewno obnizeniem pensji (a to co teraz mamy wystarcza na styk!) Mam nadzieje, ze jak rozkrece sie z projektami, bede w stanie utrzymac nasze zycie na dotychczasowym poziomie, a on zmieni srodowisko i bedzie mial czas na dotarcie do lepszego poziomu.

Tytulowy deadline sie zbliza, bo sesja za pasem! Poki co to, czarno to widze! Przerazaja mnie ilosci informacji do ogarniecia z historii sztuki, dendrologii i innych przedmiotow plus prace projektowe. Czasem wpadam w panike za co sie brac najpierw, a jak cos zaczynam, to myslami jestem przy kolejnych punktach z listy. Musze sie ogarnac.

Jeszcze do tego rozpoczal mi sie maraton lekarski: w tym tyg usg i internista, w przyszlym: ginekolog, okulista, gastrolog i endokrynolog. Cale szczescie ze mamy ubezpieczenie z firmy, bo terminy na nfz to 6 mc jak nie lepiej. Jednak jak na usg wyszla jakas torbiel to wole gada zdiagnozowac jak najszybciej i miec spokoj, bo to pewnie bzdura ;)

Ok, mala zasnela. Chlopaki juz dawno miarowo posapuja. Ide zmierzyc sie z dachem :D

niedziela, 23 czerwca 2013

Dialog

Starszy idzie po buty, Mlodszy prosi by przyniosl i jemu.
Starszy (z wyrzutem): A jak sie chlapalismy, to nie chciales!
Mlodszy : Troche sie chlapalem. Czlowieku, troche kultury...
Kurtyna

środa, 5 czerwca 2013

o szpilkach też

Urodziny się udały. Uff!
Za chwilę drugie, znaczy trzecie - przed terminowe. Najstarszy miał pecha, bo pojawił się w lipcu, ale zgodziłam się wyprawiać mu imprezę dla kolegów w czerwcu, więc przeżyje.
Na urodziny średniego bąka przybyło 13 rozkrzyczanych dzieciaków. Kot szybko skrył się w sypialni pod łóżkiem, a babcia za nim, ale na fotelu.
Były chrupki, żelki, zabawy, wrzaski gry, jeszcze trochę żelków, krzyki,  pianki, cola, tort, żelki...
Ostatni goście wybyli po 22 (z rodzicami którzy wpadli odebrać dzieci o 20, ale na minutkę usiedli - skończyło się na koniaku, piwie i pizzy, na kolacje.
Z przyjemnością poszłam w sobotę na 8 na zajęcia z dendrologii :-D

Była też komunia... Oczywiście, nie naładowałam baterii w aparacie... Siostra swój w domu zostawiła :) My tak zawsze!
 Ale ogólnie było miło, sympatycznie, chociaż jak na mój gust za długa ta cała impreza w kościele : ponad 2 godziny, dzieciaki ledwo wytrzymały!
Połowę czasu spędziłam z Z. i siostrą, w ogrodzie...
Jak będzie jakieś sensowne foto, to może się pokażę :) bo kieckę miałam suuper! A szpilki 12... Nie wiem, jak ja po bruku na Nowym Mieście doszłam!
Na szczęście kościele greko-katolickim oprawa jest skromna i nie ma parcia na prezenty. Przynajmniej w środowisku męża. Naprawdę dzieciaki to przeżyły, a nie liczyły forsę... Szkoda tylko, że chrzestna naszego syna, wypięła się na niego, a jej mąż (brat męża) potulnie za nią...  Ehh.

Muszę zabrać się za naukę sosenek, bo mam kolosa w sobotę. Żeby mi się tak chciało, jak mi się nie chce! Wynajduję masę drobiazgów, by nie ruszać książki, a nawet jak sięgnę, to mam wrażenie, że mi w ogóle nie wchodzi wiedza - czytam, rozumiem - chcę powtórzyć : pustka we łbie! Nosz w mordę!

 Ale chociaż zrobiłam pierwszy projekt na ćwiczenia  i przygotowałam się do drugiego (foto,pomysły, inspiracje) jeszcze powinnam zrobić plan sytuacyjny.

Co lubicie w miejscach publicznych? Chodzi mi o parki i takie tam. Jakie miejsca przyciągają ludzi w mieście: ławki, woda, kwiaty, rzeźby...?

Dobra czas albo popracować albo spać, jeszcze nie wiem :)









czwartek, 9 maja 2013

Jest dobrze :)

Widzę, że zabawa nie zyskała zwolenników...
Przedłużam termin do odwołania :-P czyli do momentu jak zgłoszą się ofiary!

A z innej mańki - jest dobrze... I muszę, stop - chcę,  nauczyć się o tym też pisać. Postów na brudnopisie, o tym jaka jest kicha, mam z 5, a jak teraz wszystko układa się pomyślnie to niemoc 'twórcza' mnie wzięła!

Na weekend majowy byliśmy we Lwowie - Rodzinnie całkiem pozytywnie (po za 1 małą awanturą ze szwagierka, ale jak mawiał mój dziadek: Szwagier(ka) nie rodzina)
Pogoda super, bzy już zaczynają kwitnąć, tłumy turystów, słońce!!

W tym czasie naszego domu "pilnowała" siostra z mężem - wakacjowali się u nas i pilnowali kota ;) Wieki się nie widzieliśmy, słaby zawsze miałyśmy kontakt, ale teraz chyba coś drgnęło. 
I możliwe, że pierwszy projekt będę miała!! Chętnie wybiorę się w delegację na południe :))

Jestem teraz w ferworze szykowania imprez: urodziny Z., komunia M. i urodziny A.
Po drodze 3 zaliczenia, praca semestralna i artykuł do napisania...

Lubię, jak tak się dzieje! A może być tak, bo jednak udało nam się porozumieć. Zapomniałam jak rozmawiać, ale powoli do tego wracamy. :)



wtorek, 16 kwietnia 2013

Zabawa z prezentami - przepis na rewelacyją niespodziankę!

Z miesiąc temu wzięłam udział w zabawie na blogu PREZENTUJĘ PREZENTY , swoją drogą szczerze polecam, bardzo fajne pomysły można znaleźć!
Okazało się, że załapałam się!
Wymieniłyśmy się z A. (nie wiem czy mogę podać imię...? ;-) mailami, ucieszyłam się bardzo, podziękowałam i po 2 dniach o wszystkim zapomniałam! Święta, studia, kilka małych przewrotów, goście itd...
Jakie było moje zdumienie, gdy dziś przybył pan listonosz i wręczył mi paczkę... Nie malutkie zawiniątko, ale naprawdę sporą paczkę!
Podejrzewałam, że mąż coś zamówił, a może syn, ale obaj się wyparli. Otworzyłam, a tam sympatyczny list i cudowna niespodzianka! Wiosna przyszła!





Świeczkę w lampionie od razu zapaliłam! Łakocie idealnie podnoszą nastrój, a do tego kula musująca do kąpieli i zapach zielona herbata! Aj, na zdjęciu brakuje jeszcze kubka, pięknego w jedyny właściwym kolorze - zielonego! A prosiłam byś nie szalała!! ;)
Naprawdę bardzo dziękuję! 

Teraz do meritum! Jak już wspomniałam, paczka przyszła do mnie w wyniku zabawy krążącej po blogach "Podaj dalej", tak więc teraz ogłaszam ciąg dalszy!
Chętni wpisują się w komentarzach pod tą notką, nick lub imię, adres mailowy i może dwa słowa skąd was przywiało/namiary na swoje blogi :-P , do 20 kwietnia 23.59 - Dam wam więcej czasu, ponieważ mój blog raczej przypomina pustynię, niż ulice Nowego Jorku... :-D
W niedzielę 21.04 zrobię losowanie i wygrane 2 osoby dostaną maila z prośbą o swoje dane do wysyłki!

Postaram się by zawartość paczki dla obdarowanych też była miłą niespodzianką!




poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Chyba widac, że coś ciągle ze mną nie tak...

Ja już nie chcę wiosny... Ja wręcz wyję do niej!
Po za tym szukam pracy. Mam życiorys, nie ogromne wymagania płacowe (byle starczyło na żłobek i paliwo...) i cisza.
No nic, dopiero zaczęłam szukać, będzie lepiej.


Jeżeli ktoś potrzebuje porady, konsultacji dotyczących: ogrodu, tarasu, balkonu, doniczki...itp ZAPRASZAM!
Może mała metamorfoza? Może trzeba pomóc z już istniejącym projektem w realizacji? Do ogrodnika na zakupy też możemy wspólnie pojechać!
Dopiero zaczynam, więc ceny konkurencyjne - bardziej zależy mi na portfolio i dobrej opinii!

Preferowane północno-zachodnie okolice Warszawy, dojeżdżam!

 Ale reklama...

 Kot na kolanach, można wracać do studiowania dendrologii :)

wtorek, 19 marca 2013

Oby do przodu...

Pojeździć na desce trochę się udało, na górce opodal hotelu było fajnie i spokojnie.
Wróciliśmy... i qrde miała być wiosna, a tu dosypało tego białego szaradziarstwa! Ale chyba jednak bliżej jak dalej, bo dziś żołądek tak mnie na pierdziela jak już dawno nie... Zawsze w przesileniu wiosennym cierpię katusze, lekarze łapki rozkładają bezradnie  : "Zdrowa pani jest. Tak bywa."
Nosz ku...
Pracy na zajęcia mam masę, ale powoli się wygrzebuję. Najwięcej z dendrologią - o matko, ile tego jest!!

Gorzej, że domowo wcale nie lepiej.
Miałam nadzieję, że urlop pozwoli nam odnaleźć wspólny język... Nie pozwolił.
Nie umiem mówić o swoich potrzebach i zawsze gdzieś głęboko tkwi we mnie przekonanie, że wina leży po mojej stronie i jeżeli coś powiem, poruszę nurtujący mnie temat/problem, to zostanie wszystko odwrócone przeciwko mnie.

Lub totalnie zbagatelizowane.

Nie wiem co gorsze.
Tak czy inaczej rozmowa musi się odbyć i to nie jedna, ale nie umiem.... Po prostu, nie umiem jej rozpocząć.


czwartek, 14 marca 2013

dupa

Wyjechalim w gory, ja na deske ale ... dupa blada! Trafilam na jakiegos pacana co to nic nie rozumie w zadnym normalnym jezyku, po angielsku jeszcze troche rozumiał, ale pozno na niego przeszlismy. Mowilam od początku, ze do tej pory bylam na desce przez 2 godziny i nic po za tym, a ten palant dawaj na sam szczyt ze mna i zdziwiony ze ja sie boje... Ze ja przeciez nic nie umiem i co ja tu robie? Powiedzialam ze tez nie wiem, bo sam mnie tam zaciagnał, a ja jak baran poszlam, bo zaufalam panu instruktorowi

 Na dol dotarlam cala, ale wkurwiona maksymalnie. Oj miał szczęście, że nie oberwał deską w łeb! Ale nie chciało mi się jej odpinać... Stracilam przez to jeden dzien, (bo na następny dzień zostałam w hotelu) ale opracowalam slajdy z geometri i gleboznawstwa (co mi dobrze zrobilo) Teraz zbieram sie by pojsc na inny stok moze sama sprobuje, bo to co mi ten @#$!<& pokazywal i tlumaczył jest o kant dupy potluc (doslownie, ała!)
A tak w ogole to moze lepiej wiadro prozacu i nie budzcie mnie do wiosny!?



poniedziałek, 4 marca 2013

WARIATKA!

Forsy nie masz?
-no, nie mam...
Komunia za pasem, przenosiny starszego nad garaż (czyt. mały remont), obóz piłkarski w planach?
-ekhm tak...
Trzeba przyoszczędzić ...?
-Jasne!
To po CIĘŻKĄ CHOLERĘ kupiłaś tę kieckę, sweterki i jeszcze bukwico!?
-Ale to inwestycja... Odsprzedam... chyba...
WRRR! Idę po piwo kobieto!


To nie był dialog pomiędzy mną i moim mężem - na szczęście, bo bym drania wywaliła!
Ale pechowo, to rozmowa jaką sama ze sobą przeprowadziłam, po pewnej baaardzo ekscytującej aukcjii...
Satysfakcja z wygranej bezcenna! Tylko zobaczymy, co w paczce przyjdzie....
Ejj trzeba być optymistą! A ta sukienka w paski naprawdę śliczna jest!
Opss! Spadam, bo za chwile kończy się aukcja ze spodniami do snowboardu! No co!? Te co mam są niewygodne, za długie!

Spadaj mała! Idź lepiej po drugie piwo :P


Rozdwojenie jaźni i od razu człowiekowi weselej!




wtorek, 26 lutego 2013

Staroć ;P

Poczatek sesji niezły: Prawo 5, Budownictwo 4. Reszta za 2 lub 3 tygodnie, w sumie 7 egzaminow/zaliczen. Bardzo jestem ciekawa nowych przedmiotow, ale wytrzymam do 9 marca ;)
Dzis chlopaki mieli pierwsze zjazdy czyli Czantoria zaliczona! Szczerze mowiac majatek kosztuje ta zabawa, ale warto!
Tylko ze ten sport jest baardzo niebezpieczny!
Juz mam zlamany paznokiec! :-P
Troche pogoda nam sie popsowala- pada czesto i gesto. Dobrze ze chciaz stok pozadnie przygotowali, ja jednak za fotografa robie -jakos nie kusi mnie ta zabawa, ale cieszy zapal chlopakow.

+20, rozmowy

Sesja zaliczona! :-D
Nawet nie najgorzej poszło, bo średnia 4,14 - lepiej niż na pierwszych studiach :-P
Teraz mam trochę luzu do marca, potem znowu i już się cieszę! Na razie muszę ogarnąć chałupę, bo bardzo ją zapuściłam przez ostatnie 3 tygodnie.

Czeka mnie też jedna trudna rozmowa... tylko nie wiem, kiedy ją przeprowadzić. Z jednej strony jestem zwolenniczką szybkich akcji, bez niedomówień, a z drugiej strony jakoś się obawiam wyniku.  Taka boidupa zemnie no!
Na razie poczekam, pomyślę i jestem pewna, że odpowiedni moment niedługo nadejdzie.

A po za tym czeka nas wyjazd!

Naprawdę chyba złapałam bakcyla  - chodzi mi o deskę! Bo sama znalazłam miejsce i zdecydowałam jedziemy w góry! Dokładnie mówiąc na Słowację do grandhotel.sk
I chyba po raz pierwszy w życiu jak słyszę w radiu o odwilży to krzyczę : "NIE!! Ma być śnieg!" ...ale tylko tam... Tu to ja poproszę + 20 i słoneczko ;-P

Jakieś planowanie mi sie trafiło - znajomi na kilka dni w kwietniu wpadają, za przewodnika będę robić po stolycy!
A w maju komunia najstarszego. Cieszę się, że w religii męża (a przynajmniej w ich parafii) wszystko jest jakieś bardziej normalne, spokojne.
Skupione na ceremonii i fakcie przyjęcia komunii - bez otoczki szpanu, kasy!
Proste stroje bez sukien/ garniturków ala ślubno/balowych, tylko najbliższa rodzina (naprawdę najbliższa: dziadkowie, rodzice chrzestni, biologiczni i basta!)
Żadnych wielkich prezentów! Modlitewnik, łańcuszek i    ... koniec.
Chociaż tort będzie ;)

Nie ma też terroru ze strony księdza, podpisywania karteczek na mszach, ciągłych spotkań o różnych godzinach itp.
Ksiądz ufa wiernym. Chcesz przystąpić do komunii, pomożemy ci ale nic na siłę!
 Jakie to inne od sytuacji kolegów i koleżanek syna, którzy w katolickim kościele muszą mieć lekarskie zwolnienie, jeżeli źle się czuli i nie przyszli na 1 mszę.

 Musze kończyć, ze szkoły dzwoniła wychowawczyni że średni się rozkłada...  Ce la vie..








wtorek, 5 lutego 2013

lubie gory :-)

Poczatek sesji niezły: Prawo 5, Budownictwo 4.
Reszta za 2 lub 3 tygodnie, w sumie 7 egzaminow/zaliczen. Bardzo jestem ciekawa nowych przedmiotow, ale wytrzymam do 9 marca ;)
Dzis chlopaki mieli pierwsze zjazdy, czyli Czantoria zaliczona! Szczerze mowiac majatek kosztuje ta zabawa, ale warto!
Tylko ze ten sport jest baardzo niebezpieczny!
Juz mam zlamany paznokiec! :-P
Troche pogoda nam sie popsowala- pada czesto i gesto. Dobrze ze chciaz stok pozadnie przygotowali, ja jednak za fotografa robie -jakos nie kusi mnie ta zabawa, ale cieszy zapal chlopakow. Andy dojedzie w piatek i tez da rade troche poszalec.

poniedziałek, 28 stycznia 2013

Ferie...?

Powoli do przodu. Bardzo źle się czuję gdy muszę liczyć każdą złotówkę.
Jak tylko zalicze sesje, składam oferty współpracy u okolicznych "ogrodników", w firmach budowlanych i może ogłoszenie w lokalnej prasie - konsultacje, projekty, metamorfozy/stylizacje terenów zielonych.
Mam też gotowy artykuł na portal ogrodniczy, gdyby go przyjeli i zlecili jeszcze coś, było by bosko!
Coś musi drgnąć. Mam jeszcze tonę ciuchów do sprzedania, kilka drobiazgów też znalazłam. Na długo to nie wystarczy to raz, a dwa nie ma z tego kokosów.
ALE...
Chromolę oszczędności, jadę z małymi na tydzień w góry. Chłopaki, aż piszczeli z radochy jak im o tym powiedziałam, a wczoraj kupiliśmy im kaski, rękawiczki i parę drobiazgów. Zadowolone miny mieli, a mnie jakoś lżej było przez chwilę jak na nich patrzyłam. Zresztą przy nich zawsze mi łatwiej, dają mi siłę!
Jutro przygotowuję się do pierwszego terminu z prawa i biologii. Slajdy na budownictwo dziś zrobiłam, we wtorek sprawdzę czy wszystko gra.

Do przodu i na ferie!

niedziela, 20 stycznia 2013

Macierzyństwo bez lukru: Mam miotłę, jestem wiedźmą

Macierzyństwo bez lukru: Mam miotłę, jestem wiedźmą: Szanowni Państwo... przed Wami znowu tylkospokojnie ! Tym razem po uszy zanurzona w subtelnych i odwiecznych różnicach w patrzeniu na świat...

czwartek, 17 stycznia 2013

Szukam, padam

Szukam kombinezonow/spodni narciarskich dla chlopakow. Nie jest latwo, nie mam mozliwosci kupienia nowych  wiec dzis oblecialam 3 ciucholandy plus oszoloma (auchan) i wielkie gowniane nic!
Dla mnie byly, super kurtka i spodnie ale rozmiarowki chlopakow niet. Na allegro mam upatrzone 3 sztuki ale jakos te aukcje przegrywam.
Dla siebie kupilam buty w CCC, takie porzadne, ciepłe, sniegowce-chyba pierwsze w zyciu.
Zajmę się tematem od poniedziałku, mam zaległości z uczelni.
Jutro skończę 2 rysunki, jak dobrze pojdzie to zaliczenie mam! Elipay i kwadraty mnie wykańczają, nie mam cierpliwości do tego. Praca semestralna z budownictwa skończona, wydrukowana, będzie dobrze.
Kończę piwo, żelki i wafelki i do wyra. Spać!

wtorek, 15 stycznia 2013

Wyprzedaż :-P


Trzeba przewietrzyć kąty i znaleźć trochę kasy!
Zaczęłam od gratów naszej Calineczki
Potem ruszę trochę moich (mam jeszcze ciążowe!!) i chłopaków , mają po 4 koszule a i tak ganiają w futbolkach.
Oczywiście nie była bym sobą, gdybym sprzedaży nie zaczęła od zakupów!
2 sukienki i para butów (szpilki) to na razie tyle...
Poluję jeszcze na kombinezony narciarskie dla młodych i dla siebie (!?) plus jakieś śniegowce by się przydały, bo na stoku w szpilkach może mi być niewygodnie, chyba.



czwartek, 3 stycznia 2013

Wypadek, którego nie było.

Ciemno. Wąska droga, teren zabudowany.
Zawsze, no bardzo często jeżdżę zbyt szybko. Tym razem było inaczej.
Z naprzeciwka autobus zatrzymuje się na przystanku, zwalniam jeszcze bardziej, bo ludzie mogą się kręcić... zrównuję się z autobusem, a z za niego wyjeżdża osobówka wprost na mnie!
Ja na prawo, po hamulcach, klakson! W ostatniej sekundzie zobaczyłam, że tamten mocno odbija w lewo i wpada na pobocze z mojej prawej (Szczęście, że tam nikogo nie było!)
Udało mi się zatrzymać, prawie dęba stanęłam. 
Byliśmy od siebie o centymetry, tylko mignęła mi twarz pasażera przed maską. On otarł się o ogrodzenie i dalej przed siebie! Odjechał.
Na tylnym siedzeniu moja trójka: chłopaki w krzyk, mała jeszcze nie skumała o co chodzi.
Odetchnęłam, rozejrzałam się, powiedziałam : "Spoko, wszystko pod kontrolą. Jedziemy dalej. Trzeba mleko kupić, dobra chłopaki?" Byli ok , pojechaliśmy.
Dopiero w domu wieczorem, jak spali, poryczałam się...

Mam w życiu szczęście. Cholernie dużo tego szczęścia!
Tym razem był też spokój i umiejętności. Muszę wiedzieć, ufać sobie, że nie tylko szczęście nas tam uratowało. Bo ile można na nim polegać?
Wcale, pomimo tego że jeszcze jest.

Ten rok jest DOBRY. Już to wiem, bo jasno widziałam inną równoległą rzeczywistość - bardzo złą.

Mała teraz spokojnie posapuje przez sen, obok mnie. Chłopcy w szkole. Deszcz cichutko stuka o szyby. Idę spełniać noworoczne postanowienia (pierwsze w życiu) o tym by ten rok był jeszcze lepszy, a ja żebym nie była zależna od łutu szczęścia.





czwartek, 29 listopada 2012

Wychodze z cienia.

Powoli wychodze z cienia. A co tam!
Połączyłam fotograficzny blog z profilem na tym całym fakebuku, ten pewnie w końcu też przysupłam.
 



Retoryczne pytanie: Dlaczego dopiero jak huknę na potomstwo to one reagują. Nie zawsze, ale tak raz na 3 dni... Taki swoisty reset?

Druga kawa, drugi pączek i fajny mąż (pierwszy nadal)

Jak ktoś nie może to sorry, ale ja muszę!  Czas zapieprza jak szalony, ale listopad ciągle jest!
Pierwsze zaliczenia za mną, prezenty kupowane, lista na wigilię szkolną zrobiona, ferie terminy zajęcia się ustawia. A tu ciągle listopad !!
No w cholerę jasną! Ja planowo to już o luty zahaczam, a ten skurczybyk się trzyma!
Musze się napić... I zagryźć pączkiem, no nie da rady!
Jak zaczynałam kolejne studia (aktualne) to było tak pięknie! Plany i obawy, kogo spotkam, jacy wykładowcy? A wiecie jak jest teraz...?
Jeszcze Lepiej!! Co prawda mam lenia w tym tygodniu i parę razy rzeczywistość najechała  mi na odcisk, ale uczę się z przyjemnością! Ludzie są różnorodni; młodsi, starsi, weseli i ponuraki.  Śmieszni w swej powadze i po prostu normalni, ale ogólnie fajni.

AAA i mam fajnego męża. Zapominam czasem, bo lubi robić mi numery ;) bym się nie rozluźniła za bardzo pewnie. Jednak ostatnio pozytywnie zaskoczył. Miałknęłam jakis czas temu o tablecie lub kindlu , bo dużo książek potrzebuje i pism branżowych a one drogie i trudno wszystko tachać ze soba...
Miałknęłam, ale sama się zamknęłam jak przyjrzałam się naszemu burdelowi tj. budżetowi.
Ale dwa dni temu małżoniasty przyniósł pudełko, a w nim galaxiak! :-D
Umie skorzystać z ofert jakie mu operator podsuwa, więc nie zbankrutujemy.

Pączek się skończył! Chlip!
Ale słońce wyszło to mogę się brać do roboty : 100 gatunków kwiatków i elipsy szczekają na mnie !




Ps, Siostro Najwspanialsza, wiesz kartkę urodzinową do ciebie napisaliśmy, ale poczta kiepsko działa. Wyobraź sobie, że jeszcze jej z mojej torby nie zabrali!!






poniedziałek, 19 listopada 2012

miszmasz

Najpierw miała byc notka o dobroczynnosci, ale zaszłam w meandry kobiecosci (SPT), potem zaliczyłam hydraulika(Berberys), a na komiec poczułam sie kopnieta w zadek odnosnie planowania swiat (Stardust) ;) I tak nie wiem o czym pisac. Mam jeszcze 3 prace do zrbienia na zajecia, nauka ok. 100 gatonkow kfiotkow i temat o californii z anglika... Cholera duzo! A siedze na podłodze w dziecinnym i usypiam Zetke... I pisze z telefonu :p Chyban do listy marzen konsumpcyjnych dorzuce tableta, (Marga, zaraziłas mnie)

czwartek, 15 listopada 2012

To kolejna propozycja ze strony defactory.

Zakochałam się!

Do tej pory nie przepadałam za biżuterią. Owszem mam i to co dostałam od mężowskiego lub rodzinki bardzo lubię i okazjonalnie noszę. Ale nie umiałm na codzień być obwieszona, nie wygodnie mi w łańcuszkach pierścionkach i innych przeszkadzajkach. Ale niedawno, zobaczyłam cudo! I co prawda jeszcze nie nabyłam ale... muszę mieć! I wiem, że będę nosić. Kolejność przypadkowa, jako pierwszą ujżałam środkową bransoletkę i roztopiłam się. Zdjęcia pochodzą ze stron oohandy.com oraz defactory.blox.pl

czwartek, 1 listopada 2012

We Lwowie

Znowu na 1.X przyjechaliśmy do rodzinnego miasta M. Znowu na grób teścia nie udało się pojechać (mnie i dzieciakom), bo mało miejsca w aucie (cholernie zdumiewające, nie?) Przynajmniej na cmentarz Łyczakowski podjadę. Może się uda. Bliskich lubię odwiedzać też w innych terminach, ale ten grupowy też ma swój urok. Lubię spotkać dawno niewidzianego kuzyna czy starą ciotkę i razem wspomnieć np, dziadka. Niestety trzeci raz z rzędu, nie dało mi się.

wtorek, 30 października 2012

Trochę czasu minęło od ostatniego wpisu... Następne pewnie też będą sporadycznie. O ile w ogóle będą. Sama nie wiem. Nie mam czasu, a jak już mam to śpię lub w kulki lecę ;) Studia zaczęłam. O, mało mi było. Taka stagnacja mnie ogarnęła, niby dużo się dzieje ale tak rutynowo, przewidywalnie. To chyba dobrze?

czwartek, 9 lutego 2012

Petycja

Podpiszcie proszę, to ważne
Jeżeli sześć milionów obywateli Polski mogło oddać swoje życie podczas
drugiej wojny światowej, to myślę, że milion Polaków może teraz złożyć
swoje podpisy, aby ich w ten sposób uhonorować - podkreśla w
rozmowie Alex Storożyński, prezes Fundacji Kościuszkowskiej i znany
amerykański dziennikarz polskiego pochodzenia, który jest pomysłodawcą
petycji.
Celem inicjatywy jest doprowadzenie do tego, by największe amerykańskie
redakcje - takie jak "New YorkTimes", "Wall Street Journal",
"Washington Post"czy Associated Press - wprowadziły do tzw.
Stylebooków (dziennikarskich podręczników, które określają, jak należy
i jak nie należy pisać) zapis o tym, że nie wolno używać terminu
"polski obóz koncentracyjny".Zamiast tego powinno się używać
oficjalnie zaakceptowanej przez UNESCO nazwy obozu Auschwitz-Birkenau,
a więc "niemiecki, nazistowski obóz koncentracyjny i zagłady". Czy
Polakom uda się zebrać milion podpisów przeciw "polskim obozom"?

Link do strony z petycją:

www.thekf.org/events/news/petition/


Podajcie dalej, na blogach forach własnych stronach!! :)

niedziela, 4 grudnia 2011

No jak rany oszaleję!!!

Ja chyba oszaleję!!
Był i znikł a teraz wziął i się pojawił! A ja już nowy założyłam u konkurencji...
I co teraz, dwa wozy ciągnąc mam?
Jak ja czasem nie dawałam rady jednego poletka oporządzić, to dwa zupełnym ugorem zostaną ;-)

http://latajacamysz.blox.pl/html

Przepisywać nie będę, kto ciekawy zerknie i tu, i tam!

poniedziałek, 21 listopada 2011

Na tapecie pojawił się temat ferii.
Niestety, w tym roku są bardzo wcześnie (16.01-29.01) a co za tym idzie A. nie może wyjechać, bo urlop ma w marcu.
Pomysł, bym pojechała sama z trzodą upadł, zanim dobrze powstał.
A. nie puści mnie 400 km w trasę, w zimę, w góry ;-)
Trzeba znaleźć inny sposób. Chyba, że namówię babcię i pojedziemy pociągiem... Ciekawe czy się zgodzi? Zapytam ją jak wróci z wojaży.

Nie daję rady dalej pisać, mała szaleje na kolanach.

piątek, 18 listopada 2011

"Zatrzymajcie świat, ja chcę wysiąść..."

Rzeczywiście, ostatnio galop niesamowity.
Najstarszy ślubowanie ma za sobą, ale jeszcze nie uprałam obrusów... Na razie nikt ze szkoły mnie nie ściga ;P
Lista prezentów na "wigilie" klasowa gotowa, tylko kolędy sie nauczyć pozostało - gorzej, że to rodzice maja śpiewać!! Ale będzie wtopa hehe!

To już tydzień minął, od urodzin najwspanialszej siostry? Rany, ale ona stara ;-D Nie obrażaj się mała!! Plis!!
Byłam dziś z młodą i średnim na szczepieniu. Dzielne te moje smyki! A. wyszedł z kieszeniami pełnymi cukierków i obrazków do kolorowania :)
Ostatnio Z. przechodzi skok rozwojowy (chyba) jest: marudna, gorzej w nocy śpi. Ja dzięki temu też a potem chodzę jak śnięta ryba i do niczego nie mogę się zabrać.

Naszło mnie na zmianę koloru na głowie.
Dziś już stałam przed półką z farbami, ale zrejterowałam. Zmianę mam ochotę zrobić znaczną, z b. jasnego blond, na ciemny brąz.
Nie wiem! Może wybiorę zmywalna farbę? Tak myślę jeszcze o jakiejś, malinowej czerwieni...?
Kurde, jak nic odbija mi!

środa, 5 października 2011

W biegu.

Autko już pracuje spokojnie. To dobrze, bo do lekarza jadę ze średnim plus zakupy i w "darmowej szkole" ciągle trzeba płacić... Mamy też kolejną zbiórkę i kolejne zakupy klasowe (Qrde, nie miałam co robić tylko zgłaszać się na ochotnika ;)

Może dziwne (bo nie lubię niespodzianek), ale cieszę się że (niezapowiedzianie) teściowa przyjechała w ostatnią niedzielę. Po za poprasowanymi koszulami męża, to spokojnie mogę Zetkę zostawić w domu i nie ciągać jej po przychodniach i supermarketach!
Przypomniałam sobie, że muszę dzieciaki zapisać na kontrolną wizytę u okulisty i dentysty (przy okazji sama się załapię;) Warto by i dorosłych zapędzić na diagnostykę - szkoda że o takich sprawach przypominamy sobie dopiero, jak kogoś boli lub coś samo wyłazi w rodzinie lub u znajomych królika.
Mamy już paszport Zetki, jeszcze trzeba tylko odebrać dla chłopaków i możemy wyjeżdżać! :-)

piątek, 23 września 2011

stare/nowe...

Nowy rok szkolny, nowe obowiązki :)
Jestem w trójce klasowej w I klasie i jako wspomagająca w 0. Będzie na pewno ciekawie, ale i trudniej niż w przedszkolu ;-P
Do tego "Biała Strzała" mi zastrajkowała! Mam nadzieję, że się szybko dogadamy i tanio mi ta ugoda wyjdzie.

środa, 14 września 2011

Siedzę sobie i myślę... No dobra, dość już tych chichotów! ;-P

Siedzę sobie i myślę... No dobra, dość już tych chichotów! ;-P

Co się dzieje:
Biurokracja to jedno,
Małe i większe dylematy rodzinno-społeczne (uff, ale poważnie brzmi) to drugie, Katarek x 2 po trzecie,
I gdy coś mi się jeszcze przypomni to po czwarte,

Rozwinięcie:
Pojechaliśmy załatwiać paszporty dla dzieciaków. Zetka zameldowana w city, więc tam i urząd ... Okazało się, że w akcie urodzenia małej, urzędnik zrobił błąd w imieniu tatusia (literówka). Dlatego pani z paszportowego nie jest pewna, czy ten pan to na pewno on czy nie on. Potrzebny pełen wypis aktu urodzenia, niestety dziś nie damy rady tego załatwić. Zamiast w 2 tygodnie dostaniemy go za trzy ale na paszporty chłopaków w innym mieście czekamy i tak miesiąc więc jest czas...

Dylematy wychodzą mi już bokiem, więc udam że ich nie ma i żyjemy dalej.

Średni, ukochany syn, przytargał ze szkoły jakieś świństwo, a po wczorajszym rajdzie urzędowo fotograficznym i mała zaczęła furkotać. Czekamy na ciąg dalszy.

Przezwyciężyłam wrodzone lenistwo i dzieciaki są zapisane na plastykę. Hurra!
I jeszcze od soboty będą mieć dodatkowe zajęcia z Ukraińskiego i religii. Ale tego to już tatuś będzie pilnował.

Zetka ma już cztery miesiące i rwie się do wstawania (siadania), naprawdę czasem trudno ją utrzymać. Z rozszerzaniem diety poczekam do 5/6 miesiąca. Widać, że dobrzej jej na tym, co ma ode mnie :)

środa, 7 września 2011

skrót

Na szybko z ostatniej chwili, z ostatniego meila :
Zośka leży na podłodze na macie, bo jej matka kretynka dyplomowana (tak, to o mnie!) źle założyła gondolę na wózek i jest nie używalny...
Nie pytaj, co mnie podkusiło by zakładać ją odwrotnie! ;)

Kot buszuje w torbie po zakupach... coś wywąchał i chyba tam zamieszka =D

Dzieciaki buszują w swoim pokoju, mam nadzieję że będzie nadawał się do zamieszkania. Za 2 minuty powinny jeść kolację, (nie gotowa bo piszę) a za godzinę i 17 minut spać... Marzenie ściętej głowy!

Zetka jutro ma szczepienie, chłopaki o 16 basen, And w delegacji, biurko ma być w piątek, drewno zwalone na pół podwórka...
U antka w "0" jest 27 osób... |Podobno mają rozdzielić na dwie, zobaczymy!

No dobra jak coś mi się przypomni to znowu porzucę obowiązki perfekcyjnej pani domu i do ciebie napiszę ;-D

piątek, 2 września 2011

Po ostatnich dniach, zamieszaniu (chrzciny, odwiedziny, dom pełen ludzi) z przyjemnością wspominam tamtą ciszę i spokój.
Chociaż dziś też nie jest głośno :) chłopaki pierwszy dzień w szkole, szczególnie dla młodszego to przeżycie - w końcu doczekał się zerówki.
A maleńka jak zawsze rozkoszna! Uśmiechnięta, spokojna i zadowolona z życia. Co więcej mi trzeba?
Z siostrą wreszcie mogłyśmy w spokoju trochę pogadać, obgadać, planować i marzyć :)

A ja znowu mam ochotę wyjechać!
Coś mnie nosi ostatnio! A może bym do szkoły wróciła? Nie wiem, muszę pomyśleć spokojnie, rozważyć czy podołam. To jedno, ale czy chcę zostawiać trzodę samą w domu? No dobra nie samą, a z tatą ;) ale najmłodsza... bez niej do tej pory się nie ruszam nigdzie i wcale mi to nie przeszkadza.

Zobaczymy!

czwartek, 1 września 2011

wtorek, 16 sierpnia 2011

Jakiś czas temu trochę się pogubiłam. Nie wiedziałam czego chcę, zadawałam sobie pytania o szczęście...
Czułam, że wyjazd przywróci mi odpowiednie spojrzenie na sprawy i tak się stało
Teraz znowu wszystko wróciło do normy!
Ja po prostu zapomniałam, że szczęście nie leży gdzieś przede mną, że nie muszę Go szukać. Ono jest we mnie! Otacza mnie i wystarczy je dostrzec docenić i nim się cieszyć, wtedy zostanie na dłużej. Nawet na zawsze :)

Teoretycznie problemy pozostały, ale czy one naprawdę są takie istotne jak wcześniej uważałam?
Nie! To ja dodawałam im ważności, przejmowałam się stresowałam. Teraz już tego nie robię.

Życie jest zbyt piękne by się przejmować drobiazgami. Jak mnie ktoś "denerwuje" swoim postępowaniem, to wystarczy się uśmiechnąć i życzyć mu wszystkiego najlepszego. Pomaga.







wtorek, 12 lipca 2011

Róże

Postanowienie! :-D

Ostatnio Ktoś ważny dla mnie, zwrócił mi uwagę na to, że moje notki brzmią depresyjnie... Hmm fakt! A dziwne jest to, że nie jestem marudą i raczej mam dobry humor, a często wręcz świetny.

Postaram się poprawić też dla samej siebie, bo jak tu zaglądam i odświeżam sobie pamięć to doła łapię!
I zacznę zdjęcia wrzucać, one czasem wystarczą za 1000 słów...

sobota, 2 lipca 2011

Rozmyślania

Co to jest szczęście? Kiedy ja jestem szczęśliwa?
Czasem mam wrażenie, że nie jest to moje miejsce i pomyliłam drogi w życiu. Gdzieś źle skręciłam i to wszystko przez pomyłkę.
Z nie dowierzaniem patrzę na dzieciaki, oglądam dom, okolicę, sprawdzam plan dnia jak by nie dotyczył mnie. Z M. nie mogę się w takich chwilach dogadać jakbyśmy w innych językach rozmawiali i do tego byli sobie zupełnie obcy.
A za chwile, po kilku dniach, nie potrafię wyobrazić sobie, innej siebie i innego życia.
Dzieciaki tańczą, kot się myje, mała śpi, z M. razem pracujemy domowo/ogrodowo i wszystko ma swój sens i swoje miejsce. I tylko pojawia się lęk, że to się skończy czy nie za dużo tego dobrego na raz? Czym ja sobie zasłużyłam na to wszystko? W zasadzie nikomu mojego życia w obecnym wyglądzie nie zawdzięczam, sama sobie jestem kowalem losu. I wobec tego chyba dobre decyzje podejmowałam, mam świadomość że mogło być gorzej, ale czy nadal będzie podobnie?
Kiedy znów nie będę wiedziała "co ja tu robię"? Czy czeka mnie jakieś inne życie, dlaczego co jakiś czas wdziera mi się w umysł myśl, że to nie na zawsze?

niedziela, 12 czerwca 2011

Mała metamorfoza

Ochota na zmiany mnie naszła, a skoro do fryzjera mi nie po drodze, to tu się po wyżywam.

Po za tym ssak pracuje i wypełnia swoje obowiązki, a mnie udało się zrobić postrzyżyny forsycjom, bzu i jednemu migdałkowi, drugi czeka na lepszy moment. Dziś jeszcze spełniłam obywatelski obowiązek - spis powszechny zaliczyliśmy z rodzinką!
I tak życie nudno i spokojnie toczy się dalej.

czwartek, 9 czerwca 2011

Plan na wakacje.: popracujemy trochę :)

Dobry artykuł.
Zabawki jak podręczniki. Zabierając się z plaży, nie pakuj zabawek dziecka. Poproś, by samo odszukało wiaderka i łopatki. Dzięki temu nauczy się odpowiedzialności za swoje rzeczy.

Lodziarz jak nauczycielka. Gdy będziecie mijać lodziarnię i dziecko zawoła „tato kup mi”, daj mu pieniądze i poproś „podejdź do pana i kup sam”. Jeśli będzie się wstydziło, trudno, lodów nie ma.

Bajki jak lekcje. Spróbujmy w wakacje zmniejszyć dziecku dawki komputera i telewizji. Zamiast tego zacznijmy mu opowiadać bajki, historyjki, ciekawostki o zwierzętach, o tym, jak byliśmy mali, cokolwiek. Rozmawiajmy z nimi. Dzięki temu nauczymy je słuchać i odpowiadać na pytania.

Zamki z piasku - zadania. Czas rozwijać wytrwałość.
Dziecko zaczęło budować zamek z piasku - niech skończy, zanim pójdzie pluskać się w wodzie.
Zamek się rozsypał - niech zacznie jeszcze raz, może drugi będzie ładniejszy. Wyrobisz w nim zdolność mobilizacji do doprowadzania przedsięwzięć do końca.

Łopatka - podnoszenie ręki. Gdy inne dziecko zabrało łopatkę i był płacz, tata szedł i prosił o zwrot. W te wakacje powiedzcie dzieciom, by to one szły odbierać swoje łopatki.


Takie proste! Ale zobaczymy czy nam się uda?

wtorek, 7 czerwca 2011

Już to dziś pisałam, ale się powtórzę

Nawet nie wiem jak i kiedy zleciały te tygodnie od porodu. Ostatnio dni zlewają mi się w jedno i z trudem zauważam, że jest już inna data!

Niestety ma to chyba, same złe strony.
Po pierwsze, nie wiem jak i kiedy córa mi tak urosła! Niektóre bodziaki już robią się za małe.
Po drugie, zapominam odpisać na maile i co poniektórzy czują się olani (sorry siostra! Ja naprawdę nie chciałam!!)
Po trzecie, zapomniałam, że pewna Bardzo Ważna Instytucja mnie wezwała do siebie na dywanik! Przypomniałam sobie 2 dni po wyznaczonym terminie i to pewna, że on jest przede mną! :-0

Cholera, muszę wziąść córę, niech tłumaczy matkę z "Odpieluszkowego Zapalenia Mózgu" ;-P

czwartek, 2 czerwca 2011

Dzień świstaka

Ostatnio czuję się jak główny bohater tego filmu. Co dzień to samo: Daj jeść! Zimno mi! Mam pełno! Znowu chcę jeść! A gdzie schowałaś mi, mojego smoka?! Ja chcę kupę, ale nie mogę!! Ooo, już mogę! Mam pełno!!! I Ja chcę jeść!!!

Rutyna pomaga mi odpocząć, ale i męczy.
Paradoks?

Ale tak ogólnie to jest fajnie.
Małż pomaga, zajmuje się chłopakami (nawet zdarza się, że nie muszę wstawać rano) odbiera z placówek oświatowych. Nie czepia się, że chałupa nie ogarnięta od wyjazdu teściowej... jeszcze trochę i sam może zacznie sprzątać? ;-P

Mała jest rozkoszna, robi słodkie minki, ma duże granatowe oczy, czarne długie włosy. Zakochana jestem w niej bez pamięci. Chłopaki zresztą też, sami z siebie przychodzą by ją zabawić, pogłaskać, lubią pomagać przy niej.
Dogadałyśmy się całkiem szybko, ale nadal się siebie uczymy. Trochę zrobiłam jej sajgon, w ostatni weekend - starszy miał przedstawienie, a średni urodziny gościowe. Mała jeździła z nami cały dzień, ale potem musiała odreagować. Nie chciała się odkleić przez 2 godziny, potem cały czas na rękach, a w nocy pobudki. Po trzech dniach już jest spokojna.
Zapominam łatwo, że to tylko noworodek i ma mniejszą wytrzymałość niż starszaki.
Uczymy się siebie nawzajem.

poniedziałek, 16 maja 2011

nie daję rady pisać

na razie ledwo sie ruszam, wszystko zajmuje mi 3 razy tyle czasu co zwykle. I paradoksalnie nie zajmuje mnie tak Mała, ani opieka nad nią. Przeciwnie, poza zmianą pieluchy na stojąco (to męczy!) odpoczywam dzięki niej. Niestety, ciecie daje sie we znaki, plus stres, zmęczenie i burza hormonalna = mieszanka wybuchowa.
Teoretycznie łatwiej mi teraz, bo wiem już jak to działa, ale nie umniejsza to faktu, że gdy w jednej chwili ze szczęśliwej osoby zamieniam się w dolinę łez, szlag mnie trafia, bo jestem tak ubezwłasnowolniona przez jakieś hormony i ból.
Za chwilę ciało odmawia posłuszeństwa powodowane tą samą mieszanką, może tylko w innych proporcjach.

A mała w tym czasie spokojnie spi... Ja też powinnam. dobranoc.

sobota, 14 maja 2011

Udało się!!



Zosia jest już z nami:) Wymiary ma rewelacyjne 3190 g/52 cm

środa, 11 maja 2011

Jutro wielki dzień...

Planowo jutro, 12 Maja, pojadę na 8 rano do szpitala, a parę godzin później mam mieć moje maleństwo w ramionach.
Zdenerwowanie zaczyna się budzić. Czuję się jak przed maturą ;-)
Dziś zrobiliśmy ostatnie zakupy, po południu przyjechali rodzice i usiedliśmy przy ciastkach, koniaku (ja tylko kibicowałam), około 8 jeszcze mała sesja zdjęciowa z brzuszkiem. Dzieciaki położyłam spać, nakazałam by były grzeczne i słuchały się babci :)
Muszę iść spać, chociaż nie wiem czy zasnę.