sobota, 26 lutego 2011

zakupy



Właśnie taki wózeczek sobie wymarzyłam tylko kolor szaro-różowy. I tak naprawdę tylko gondolę ze stelażem chcę, bo spacerówka już jest inna na oku, a fotelik mamy ;)
Poczekam jeszcze trochę na niego... i pewnie dopiero zasiłek macierzyński wykorzystam.

piątek, 25 lutego 2011

I pierwsze koty za płoty

Chyba się wywczasuję na tym oddziale. Zalożenie krążka /kurde jak hokejowy tylko z dziurką! Taki wielki!/ trwało 3 minuty.
Mam leżeć, odpoczywać, badać cukier i w zadek brać zastrzyki przez dwa dni.
I tyle!
Więcej stresu było z czekaniem, co i jak. Teraz luzik.
Zaraz wracam do książki.

Wyslę małża po papierki do urzędu, dodam nazwę skróconą jednak - taniej wizytówki i pieczątki wyjdą ;)
Cos zaczyna ruszać, co prawda projektu nikt na razie nie chce /pewnie za malo asertywna jestem/ ale handelek się rozwija!

Siostra, jak czytasz to podeslij mi maila bo na innym kompku siedzę i nie mam swojej poczty...

:-*

poniedziałek, 21 lutego 2011

Muffiny ciąg dalszy...

Wzięło mnie na serio! W sobotę piekłam Cytrynowe z makiem, a dziś zmodyfikowany na własne potrzeby przepis na Migdałowe z figami - bez fig i migdałów, za to z 3 rodzajami czekolady ;-D

Z innej parafii: to czuję się dobrze pod warunkiem, że nie muszę Burka pacyfikować. Niestety wtedy znowu mam skurcze. W Piątek jestem zapisana na pessar, może wreszcie uda się go założyć! Mam już dość czekania, na szczęście sytuacja jest o tyle lepsza niż początkowo, sądziliśmy że szyjka nie skraca się szybko.
Reszta później bo ogródek czeka ;)

piątek, 11 lutego 2011

Czekolada i wiśnie...? Mniam!


Kiedyś, jeszcze całkiem niedawno zresztą, uwielbiałam piec różne słodkości. Nawet miałam pomysł na firmę z tym związaną.
Jednak jak to bywa, nie wyszło ale pieczenie mi się nie znudziło...
Zawsze mam w zakładkach strony do pewnych "pysznych miejsc" w necie i właśnie naszło mnie znowu!
Zapomniałam już jaka to frajda, w niecałą godzinę, wyczarować coś tak... mm mm!
Przepraszam za kiepskie zdjęcie, lepszej jakości foto i przepis macie tutaj, na stronie MOJE WYPIEKI, które niestety nie są moje ;) ale dziękuję za inspirację!
Do tego szklanka mleka i już jestem w niebie! :-D
Smacznego!

niedziela, 6 lutego 2011

Powtórka z rozrywki

Znowu coś nie tak w badaniach, więc z zabiegu nici. W poniedziałek kolejna wizyta, kolejna recepta i próbujemy w następny piątek.
Mam już dość tego czekania. Lepiej było by mieć to za sobą, a tak to ciągnie się jak cholerna guma w majtkach!

Jutro jeszcze czeka mnie na pewno przemiła wizyta w ZUS-ie! Wrr!

Dobra jestem ZEN... Dzieciaki spać!
Cisza, spokój... Cholera, skurcz!

Odpuszczę sobie ten rozdział i zabieram się za opinię, którą mam do napisania na jutro i segregacja zdjęć czeka...

czwartek, 3 lutego 2011

I mam dwa rozmiary w górę!

Dodatkowy aspekt ciąży? Zmienić rozmiar stanika z 70C do 75E...
Szkoda, że to tylko czasowe, ale jak dobrze pójdzie to jeden sezon letni zaliczę, a może na drugi się załapię?! :-D
Ma to też swój minus - trzeba zrobić zakupy ubraniowe! A ja, możecie nie wierzyć, nie lubię zakupów! Brr!

Dziś po dentyście...(bez komentarza) udałam się na rekonesans i nawet zwycięsko mam dwa trofea! Trzeba jeszcze zapolować na spodnie i bluzki, ale z tym, to do SH się udam. Dawno tam nie byłam...

A rano przekonam się czy na Karowej zostaję na dwa dni, żeby mnie uraczyli pessarem, czy znowu nic z tego.
Kurde, wóz albo przewóz. 3 tydzień mija i niby trzeba, ale jak nie mam to wszystko w porządku. Pogadam z Ginką byśmy dały sobie spokój, a ja obiecam więcej leżeć - jak mi da na piśmie info dla instancji wyższej /potocznie zwanej mężem/ o wskazaniach do nieruszania dupy z kanapy, to może przejdzie.

Oby do wiosny!