piątek, 25 lutego 2011

I pierwsze koty za płoty

Chyba się wywczasuję na tym oddziale. Zalożenie krążka /kurde jak hokejowy tylko z dziurką! Taki wielki!/ trwało 3 minuty.
Mam leżeć, odpoczywać, badać cukier i w zadek brać zastrzyki przez dwa dni.
I tyle!
Więcej stresu było z czekaniem, co i jak. Teraz luzik.
Zaraz wracam do książki.

Wyslę małża po papierki do urzędu, dodam nazwę skróconą jednak - taniej wizytówki i pieczątki wyjdą ;)
Cos zaczyna ruszać, co prawda projektu nikt na razie nie chce /pewnie za malo asertywna jestem/ ale handelek się rozwija!

Siostra, jak czytasz to podeslij mi maila bo na innym kompku siedzę i nie mam swojej poczty...

:-*

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Siostra czyta i jest z Ciebie dumna, że tak wytrwale rozwijasz firmę!;*