Od rana wszystko biegiem. Dziury na drodze jakby większe i liczniejsze, cudem chyba znowu koła nie rozwaliłam.
Kuźwa, jak ja nie znoszę takiej gonitwy slalomem!
Jak wreszcie usiadłam, to okazało się, że się jeszcze nie obudziłam. Projekt leży odłogiem - pozostała mi najżmudniejsza część do wykonania :(
Natchniona pomysłem z lubianego bloga " niklowe drzewo"- http://niklowedrzewo.blox.pl/html -
postanowiłam stworzyć Swój przepis na szczęście... i ciągle go układam ;)
jak skończę to wrzucę tu!
A teraz kończę moje tfu! 'arcydzieło' ;)
piątek, 19 marca 2010
środa, 3 marca 2010
zupa, pranie...
Wcześniejszy projekt już w koszu ;) Do Soboty muszę skończyć całość, a wczoraj zaczęłam od początku. Ehh! Gdyby tylko tak mi się chciało, jak mi się nie chce!
Potomstwo w domu, na głowę wchodzi i domaga się uwagi. No, przynajmniej muszę pilnować by sobie krzywdy nie zrobili.
Dobra, dosyć użalania się nad sobą! Zupa, pranie i do roboty! Jezu, jak to zabrzmiało! :]
Potomstwo w domu, na głowę wchodzi i domaga się uwagi. No, przynajmniej muszę pilnować by sobie krzywdy nie zrobili.
Dobra, dosyć użalania się nad sobą! Zupa, pranie i do roboty! Jezu, jak to zabrzmiało! :]
Subskrybuj:
Posty (Atom)