Znowu na 1.X przyjechaliśmy do rodzinnego miasta M.
Znowu na grób teścia nie udało się pojechać (mnie i dzieciakom), bo mało miejsca w aucie (cholernie zdumiewające, nie?)
Przynajmniej na cmentarz Łyczakowski podjadę. Może się uda. Bliskich lubię odwiedzać też w innych terminach, ale ten grupowy też ma swój urok. Lubię spotkać dawno niewidzianego kuzyna czy starą ciotkę i razem wspomnieć np, dziadka.
Niestety trzeci raz z rzędu, nie dało mi się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz