piątek, 2 września 2011

Po ostatnich dniach, zamieszaniu (chrzciny, odwiedziny, dom pełen ludzi) z przyjemnością wspominam tamtą ciszę i spokój.
Chociaż dziś też nie jest głośno :) chłopaki pierwszy dzień w szkole, szczególnie dla młodszego to przeżycie - w końcu doczekał się zerówki.
A maleńka jak zawsze rozkoszna! Uśmiechnięta, spokojna i zadowolona z życia. Co więcej mi trzeba?
Z siostrą wreszcie mogłyśmy w spokoju trochę pogadać, obgadać, planować i marzyć :)

A ja znowu mam ochotę wyjechać!
Coś mnie nosi ostatnio! A może bym do szkoły wróciła? Nie wiem, muszę pomyśleć spokojnie, rozważyć czy podołam. To jedno, ale czy chcę zostawiać trzodę samą w domu? No dobra nie samą, a z tatą ;) ale najmłodsza... bez niej do tej pory się nie ruszam nigdzie i wcale mi to nie przeszkadza.

Zobaczymy!

Brak komentarzy: