poniedziałek, 7 marca 2011

zoo

3 dni biegania, a teraz leżymy i kwiczymy... hłe, hłe!

A po za tym : pieczątki ruszyły (upss, wcześniej zapomniałam o takim drobiazgu)
Wybieram operatora i taryfę i telefon... kurde, więcej ich matka nie miała?!
Wizytówki wstrzymane w ostatniej chwili... przecież nr telefonu warto by umieścić aktualny...
Jakieś pracowite to L4 mam!

Dla starszego dziedzica akwarium oglądaliśmy... Oczywiście moja "lepsza i ładniejsza" Połówka, hmm... 2/3 tak naprawdę :-P psioczy, że nie warto, że się nie opłaca (sic!) i lepiej kupić takie około 300 L wzwyż.

No cóż kochanie, chcesz? masz? kupuj! - Wiem że chcesz, ale nie masz... luźnych 3000.

Dlatego w najbliższym czasie (+/- 2 miesiące) nabędziemy takie trochę mniejsze circa 40-50 L i będą w nim pływały zwykłe, pospolite (ale wybrane przez dziecia) Gupiki i Neonki, a nie ekskluzywne Paletki...
Okrzyknięte przez dziedziców : naleśnikami !
Cóż, rechotałam dłuższą chwilę...
Wiem, bywam wredna...

Dziedzic młodszy oczywiście z miejsca, zakochał się w myszkach, namiętnie myląc je ze szczurkami lub królikami - ale co za różnica, ważne że małe i puchnaste.

Niestety, ja jako osoba głównie dbająca o porządek w domu, mam małe ale... Nie chcę mieć trocin po całym domu rozwleczonych! Prędzej na kota się zgodzę!

Brak komentarzy: